Nasze ogrody są tak samo różnorodne, jak różni są ich właściciele, lecz mają jedną wspólną rzecz, bez której nie mogą istnieć – glebę. Możemy korzystać z niej na wiele sposobów organizując tam grządki warzywne, trawnik, albo też miejsce nasadzeń krzewów i drzew owocowych lub ozdobnych. Wszystkie te formy wykorzystania gleby naszego ogrodu są dobre, o ile rośliny, które tam umieściliśmy lub posialiśmy znajdą dobre miejsce do życia.
Najczęściej i najlepiej przyglądamy się temu, co możemy łatwo dostrzec – czy rzodkiewka już wschodzi, czy wiśnie ładnie kwitną, czy nie chorują liście i owoce na jabłoni, czy trawa nie żółknie… Temu też poświęcamy najwięcej uwagi i najczęściej o to pytamy specjalistów, gdy coś jest nie tak. Tylko czasami poświęcamy więcej czasu temu, na czym i w czym nasze truskawki, maliny i jabłonki rosną.
Wpływ gleby na jakość i ilość plonów.
Gleba jest kłopotliwa, przekopywanie jej uciążliwe, przykre i czasem brudne. Jednak to od niej właśnie zależy jakie dobra lub jakie kłopoty przyniesie nam ogród. Gleba może być jeszcze bardziej zróżnicowana, niż paleta roślin, jaką uprawiamy – od ciężkiej, lepiącej się gliny, przez czarną ziemię, nie tak już trudną w obróbce a jednocześnie bardzo żyzną, przez gliniaste piaski, które po każdym deszczu zbijają się jak klepisko, po piaszczyste ziemie, w których latem wszystko usycha. I w tej różnorodności gleb jest to, co w nich jest najważniejsze – woda i materia organiczna, a zwłaszcza próchnica.
Mając w ziemi te dwie decydujące składowe możemy być już spokojniejsi. Mają one ze sobą dużo wspólnego, gdyż materia organiczna gleby działa jak gąbka – chłonie i przetrzymuje w ziemi wodę, którą mogą wykorzystać rośliny. Dzięki niej woda lepiej wsiąka, gdy jest jej za dużo i lepiej podsiąka od spodu, gdy jest susza, niezależnie, czy ziemia jest gliniasta, czy piaszczysta.
Co więcej gromadzi także minerały i inne substancje przydatne dla roślin oraz warunkuje pulchność gleby. Daje miejsce życia miliardom grzybów, bakterii, archeonów, dżdżownic itd. potrzebnych naszym warzywom, trawie i drzewom. To wszystko jednak może działać, gdy jest woda.
Co więc zrobić, żeby ziemia naszego ogrodu lepiej ją magazynowała z deszczu czy podlewania a rośliny nie cierpiały z powodu suszy?
Jak poprawić retencje wody w ogrodzie?
Sposobów jest sporo i w największym stopniu zależą od tego, jaką glebę mamy w ogrodzie i czy potrzebujemy to zrobić:
- miejscowo (pod krzaki lub drzewa), czy też
- powierzchniowo (pod grządki lub trawnik).
W pierwszym przypadku jest łatwiej, bo musimy zadbać o małą powierzchnię, przeważnie przy sadzeniu, a w następnych latach roślina rozwinie tak silny system korzeniowy, że będzie radzić sobie sama.
Wystarczy wtedy w miejscu sadzenia wykopać dół około 20cm głębszy i szerszy, niż objętość korzeni sadzonki, wypełnić nadmiarową głębokość ziemią humusową lub ziemią wymieszaną z Carbomatem lub Carbohumic’iem (kondycjonery gleby pochodzące z przetworzenia młodego węgla brunatnego), w tym ulokować sadzonkę i dosypać dookoła i z wierzchu glebą pochodzącą z podglebia wykopanego dołka.
Woda z deszczu, wraz z minerałami będzie się gromadziła bezpośrednio pod bryłą korzeniową sadzonki umożliwiając jej komfortowe warunki rozwoju, także korzeni. Ta metoda jest szczególnie polecana w wypadku gleb piaszczystych i w takiej sytuacji nie należy skąpić ziemi humusowej czy kondycjonerów.
W drugim przypadku jest trudniej i może być drożej, jeżeli chcemy retencję wody poprawić szybko.
Po pierwsze musimy sprawdzić – zwłaszcza na terenie nowych ogrodów – czy nie mamy w podglebiu warstwy zagniecionej gleby, przeważnie na głębokości między 20 a 40cm.
Można to łatwo sprawdzić wbijając ręcznie cienki pręt stalowy obserwując na jakiej głębokości będzie sprawiało to największy problem. Jeżeli taki problem jest, to najlepiej na tej powierzchni posiać bób lub bobik, albo słonecznik, których korzenie są w stanie „podziurawić” i rozkruszyć taką warstwę. To umożliwi wsiąkanie i podsiąk wody od dołu a także da możliwość przemieszczania się dżdżownic w całej glebie.
Po drugie musimy sprawdzić kwaśność gleby (tzw. pH).
Jeżeli jest niższe niż 6 należy ją zwapnować (5-10 kg kredy nawozowej na 100m2). To nam rozpulchni glebę i stworzy warunki rozwoju dobrej mikroflory glebowej.
Po trzecie zwiększyć zawartość materii organicznej w glebie.
Obornik nadaje się do nawożenia ogrodu, jak już gleba funkcjonuje jak trzeba, ale bardzo szybko się rozkłada i pozostawia relatywnie mało trwałej materii organicznej w glebie. Lepszy będzie kompost w możliwie dużej dawce (bez ograniczeń) lub wspomniane wcześniej kondycjonery glebowe z młodego węgla brunatnego trwale zwiększające ilość „gąbki organicznej” magazynującej wodę.
Można też przykopać w glebie rozdrobnione części zdrewniałych roślin, np. zrąbków z gałęzi lub sieczkę ze słomy w ilości około 3-5kg na 1m2. Przy dobrym pH gleby w efekcie da nam ten zabieg 1-2,5 kg próchnicy, która zatrzyma nam do 10l wody na każdym metrze kwadratowym. Stosowanie torfu nie jest optymalnym zabiegiem, gdyż przeważnie jest kwaśny i rozkłada się zbyt szybko (3-4 lata) nie dając długotrwałego efektu. W żadnym przypadku nie powinniśmy zostawiać ziemi „gołej”, niczym nie osłoniętej od słońca, wiatru i opadów.
Zabiegi zwiększające magazynowanie wody w glebie nie są łatwe ani tanie, ale gwarantują nam lepsze zdrowie oraz większą produkcję naszych ogrodów i zmniejszają ilość wody niezbędnej do podlewania.